Główny bohater filmu – nieśmiały pracownik stołecznego handlu Stefan Waldek (w tej roli Wiesław Gołas) – wiedzie spokojny, choć nieco jednostajny żywot PRL-owskiego drobnomieszczanina epoki fiatów 125p i koszul non-iron. Monotonię życia codziennego, urozmaica Waldkowi w jego M-3, tylko jedno uczucie: jest to oczywiście paniczny strach przed swoją własną żoną (w tej roli Alina Janowska). Nie bez znaczenia jest tu fakt, że małżonka Stefana Waldka jest sportsmenką i mistrzynią olimpijską w strzelaniu. Pewnego dnia, gdy żona wyjeżdża na kolejne zgrupowanie, główny bohater postanawia wykorzystać trzy dni niepodległości na działania oczywiste dla słomianego wdowca…
Film Jerzego Gruzy, mistrza prześmiewczych portretów ludzkich charakterów, wpisuje się w ówczesny nurt kina, które można by określić jako ironiczne świadectwo kondycji męskiego subgatunku, w świecie coraz mocniejszych kobiet. O ile jednak bohater, wcześniejszego o dwa lata „Polowania na muchy” Andrzeja Wajdy, dysponował wobec swojej wybranki jeszcze jakąś kartą przetargową (umiejętności zawodowe), o tyle bohater „Dzięcioła” jest już od samego początku do końca bezbronny.
Ta mająca 50 lat komedia z doborową obsadą i kilkoma smakowitymi scenami z warszawskiego life’u (np. telewizyjna sonda uliczna prowadzona przez Mariana Kociniaka jako dziennikarza, czy nieustająca prywatka w mieszkaniu na jednym z osiedli) pozostaje wciąż zabawnym opisem obyczajowości czasów, gdy „gorączka sobotniego wieczoru” nie była jeszcze prawdziwą gorączką.
Warto jeszcze tylko zaznaczyć istnienie bonusu dokumentalnego, w filmie uwieczniony jest legendarny warszawski Super Sam. Znaczące dzieło polskiego architektonicznego modernizmu, nie miał tyle szczęścia co rewitalizowane Rotunda PKO i Dom Towarowy SMYK. Został rozebrany w 2006 roku.